W sobotę 6 lutego 2016 roku na Placu św. Piotra papież Franciszek spotkał się z Grupami Modlitwy Ojca Pio z całego świata i z personelem Domu Ulgi w Cierpieniu w San Giovanni Rotondo. W spotkaniu uczestniczyło 70 tysięcy osób. Przybyli przedstawiciele 800 Grup Modlitwy z całego świata, przede wszystkim z Włoch. Było 15 grup z Polski i 14 z Argentyny, a także z Singapuru, Meksyku i wielu innych krajów.
Papież przejechał w papa mobile pomiędzy sektorami, pozdrawiając i błogosławiąc wiernych. Następnie skierował do wszystkich swoje słowo. Audiencję zakończyła krótka modlitwa.
Słowo papieża Franciszka do Grup Modlitwy Ojca Pio
Drodzy Bracia i Siostry!
Przekazuję Wam moje pozdrowienie – widzę, że jest Was bardzo wielu – i dziękuję biskupowi Michele Castoro za słowa, które do mnie skierował. Pozdrawiam wszystkich przybyłych z różnych krajów i regionów, zjednoczonych w wielkiej miłości i wdzięczności do św. Ojca Pio z Pietrelciny. Jesteście mu bardzo wdzięczni, ponieważ pomógł Wam odkryć skarb życia, którym jest miłość Boga, i doświadczyć piękna przebaczenia i miłosierdzia Pana. To właśnie jest nauka, którą musimy zdobywać przez wszystkie dni: piękno przebaczenia i miłosierdzia Pana.
Możemy naprawdę powiedzieć, że Ojciec Pio był sługą miłosierdzia. Był nim w pełnym wymiarze, praktykując nieraz aż do totalnego wyczerpania „apostolat słuchania”. Poprzez posługę spowiedzi stał się żywą pieszczotą Ojca, która leczy rany grzechu i pokrzepia serce pokojem. Świętego Pio nigdy nie nużyło przyjmowanie i wysłuchiwanie ludzi, poświęcanie czasu i sił, by szerzyć woń przebaczenia Pana. Mógł to czynić, ponieważ zawsze trwał przy źródle: nieustannie gasił swoje pragnienie przy ukrzyżowanym Chrystusie i w ten sposób stawał się kanałem miłosierdzia. Nosił w sercu wielu ludzi i wiele cierpień, łącząc wszystko z miłością Chrystusa, który oddał siebie „do końca” (J 13,1). Żył wielką tajemnicą cierpienia ofiarowanego z miłości. W ten sposób jego mała kropla stała się wielką rzeką miłosierdzia, która nawodniła liczne wyschłe serca i stworzyła oazy życia w wielu częściach świata.
Myślę o Grupach Modlitwy, które św. Ojciec Pio nazwał „szkółkami wiary i ogniskami miłości”. Są to nie tylko miejsca spotkań, gdzie wśród przyjaciół możemy poprawić nasze samopoczucie, ale ogniska Bożej miłości. To są Grupy Modlitwy! Modlitwa jest bowiem ich prawdziwą misją, niosącą całej ludzkości ogień miłości. Ojciec Pio powiedział, że jest ona „siłą, która porusza świat”. Modlitwa jest siłą, która porusza świat! Czy wierzymy w to? Tak właśnie jest! Spróbujcie! Ona – dodał – „,rozlewa uśmiech i błogosławieństwo Boga na każdą niemoc i słabość” (2 Międzynarodowy Kongres Grup Modlitwy, 5 maja 1966).
Modlitwa nie jest zwyczajną dobrą praktyką, by uzyskać trochę pokoju w sercu. Nie jest też pobożnym środkiem, by otrzymać od Boga to, czego potrzebujemy. Gdyby tak było, byłaby gestem subtelnego egoizmu: modlę się, by czuć się dobrze, tak jak się bierze aspirynę. Nie, to nie jest tak. Modlę się, by otrzymać tę rzecz. Ale to jakby zawierać transakcję. To nie tak. Modlitwa jest uczynkiem miłosierdzia co do duszy, pragnącym zanieść wszystko do serca Bożego: „Zabierz to Ty, który jesteś Ojcem. Popatrz na nas Ty, który jesteś Ojcem”. Chodzi o relację z Ojcem. Taka jest modlitwa. Jest to dar wiary i miłości, wstawiennictwo, którego potrzeba jak chleba. Jednym słowem oznacza powierzenie Ojcu Kościoła, ludzi, sytuacji, aby objął je swoją troską. Dlatego też modlitwa, jak lubił mówić Ojciec Pio, to „najlepsza broń, jaką dysponujemy, klucz, który otwiera serce Boga”. Jest to klucz bardzo prosty. Serce Boga nie jest „opancerzone” licznymi środkami bezpieczeństwa. Ponieważ jest to serce miłujące, serce ojca, można je otworzyć wspólnym kluczem – modlitwą. To największa siła Kościoła, której nigdy nie możemy zagubić, ponieważ Kościół przynosi owoce, jeśli czyni tak, jak Maryja z Apostołami, którzy „trwali jednomyślnie na modlitwie” (Dz 1,14), oczekując na Ducha Świętego. Inaczej pojawia się ryzyko przylgnięcia do innych rzeczy: środków, pieniędzy, władzy; później zanika ewangelizacja i gaśnie radość, a serce staje się znudzone. Czy chcecie mieć znudzone serce? Chcecie mieć serce radosne? Módlcie się! To jest recepta.
Dziękując za Wasze zaangażowanie, jednocześnie zachęcam Was, by Grupy Modlitwy były „centralami miłosierdzia”: zawsze otwartymi i aktywnymi, które mocą pokornej modlitwy będą dostarczać światło Boże dla świata i energię miłości dla Kościoła. Ojciec Pio, który mówił o sobie, że jest tylko „ubogim bratem, który się modli”, napisał, że modlitwa jest „najwyższym apostolatem, jaki dusza może wypełniać w Kościele Bożym” (Epistolario II, 70). Bądźcie zawsze radosnymi apostołami modlitwy! Modlitwa czyni cuda. Apostolat modlitwy czyni cuda.
Obok uczynków miłosierdzia co do duszy pełnionych przez Grupy Modlitwy pragnieniem Ojca Pio było nadzwyczajne dzieło miłosierdzia co do ciała: Dom Ulgi w Cierpieniu, który rozpoczął swą działalność 60 lat temu. Ojciec Pio chciał, aby był to nie tylko doskonały szpital, ale także „świątynia nauki i modlitwy”. Rzeczywiście, „ludzie zawsze potrzebują czegoś więcej niż technicznie poprawnej opieki. Potrzebują człowieczeństwa. Potrzebują serdecznej uwagi” (Benedykt XVI, Deus caritas est, 31). To bardzo ważne: leczyć chorobę, ale przede wszystkim otoczyć troską chorego. Może się bowiem zdarzyć, że gdy leczone są rany ciała, pogarszają się rany duszy, które goją się wolniej i często trudno je wyleczyć.
Nawet osoby umierające, czasami pozornie nieprzytomne, uczestniczą w przepełnionej wiarą modlitwie odmawianej przy nich i powierzają się Bogu, Jego miłosierdziu. Pamiętam śmierć mojego przyjaciela, kapłana. Był prawdziwym apostołem, człowiekiem Bożym. Ale był w śpiączce przez długi czas… Lekarze mówili: „Nie wiemy, w jaki sposób jest w stanie jeszcze oddychać”. Przyszedł inny zaprzyjaźniony kapłan, podszedł do niego i zaczął mówić. Chory słuchał. „Pozwól, by Pan cię poniósł. Nie opieraj się iść przed siebie. Zaufaj i powierz się Panu”. I z tymi słowami odszedł w pokoju. Wielu ludzi, wielu chorych potrzebuje słów pocieszenia, czułości, wsparcia w niesieniu choroby oraz wyjściu na spotkanie z Panem. Potrzebują, by pomóc im powierzyć się Panu. Jestem bardzo wdzięczny Wam i wszystkim, którzy służą chorym z kompetencją, miłością i żywą wiarą. Proszę o łaskę rozpoznania obecności Chrystusa w osobach chorych i cierpiących. Ojciec Pio powtarzał: „chory to Jezus”. Chory to Jezus. To ciało Chrystusa.
Pragnę także szczególnie pozdrowić wiernych z archidiecezji Manfredonia-Vieste-San Giovanni Rotondo. Święty Jan Paweł II mówił, że „ci, którzy udawali się do San Giovanni Rotondo, aby uczestniczyć w sprawowanej przez Ojca Pio mszy świętej, by prosić go o radę lub wyspowiadać się, dostrzegali w nim żywy obraz Chrystusa cierpiącego i zmartwychwstałego. Na twarzy Ojca Pio jaśniał blask zmartwychwstania” (homilia beatyfikacyjna Ojca Pio z Pietrelciny, 2 maja 1999). Niech każdy, kto przyjeżdża w Wasze piękne strony – chcę tam pojechać! – będzie mógł odnaleźć także w Was odblask niebieskiego światła! Dziękuję Wam i proszę, byście nie zapominali modlić się za mnie. Dziękuję.
Wszyscy razem módlmy się, pukajmy do drzwi serca Boga, który jest Ojcem miłosierdzia: Ojcze nasz…
I nie jesteśmy Kościołem sierotą: mamy Matkę. Módlmy się do naszej Matki, módlmy się do naszej Matki. Zdrowaś Maryjo…
tłumaczenie Tomasz Duszyc OFMCap
tekst za www.glosojcapio.pl