benedykt16

Jako duchowe dzieci Ojca Pio otoczmy wdzięczną modlitwą Ojca Świętego Benedykta XVI

benedykt16        

Fot. ks. Krzysztof Śliczny, Castel Gandolfo – Diecezjalna Pielgrzymka Czcicieli św. Ojca Pio do Włoch '2012

Ojciec Święty Benedykt XVI w czasie Konsystorza poinformował Kolegium Kardynalskie,
że podjął decyzję o ustąpieniu ze Stolicy Piotrowej

Kochani czciciele świętego Ojca Pio, nie idźmy za skrajnymi opiniami ludzi mediów, ale stańmy razem do modlitwy. Proszę, aby najbliższą Mszę świętą w naszych wspólnotach celebrować w intencji Papieża Benedykta XVI, Kościoła i o światło Ducha Świętego na czas najbliższego konklawe oraz zachęcam do wspólnego odmawiania modlitwy różańcowej.

Polecam również do rozważenia homilię i relację zdjęciową z wizyty Benedykta XVI u grobu św. Ojca Pio w San Giovanni Rotondo w 2009 roku.

ks. Krzysztof Śliczny, diecezjalny asystent Grup Modlitwy Ojca Pio  

 

Homilia Benedykta XVI wygłoszona podczas pielgrzymki do San Giovanni Rotondo
21 czerwca 2009 roku

W sercu mojego pielgrzymowania do tego miejsca, gdzie wszystko mówi nam o życiu i świętości Ojca Pio z Pietrelciny, cieszę się bardzo, że mogę celebrować dla was i z wami Eucharystię, misterium, które ukształtowało centrum całej jego egzystencji: początki jego powołania, siłę jego świadectwa i konsekrację jego ofiary. Bardzo serdecznie pozdrawiam wszystkich, którzy przybyliście tak licznie, także wszystkich, którzy łączycie się z nami za pośrednictwem radia i telewizji.

Pozdrawiam w pierwszej kolejności arcybiskupa Domenico Umberto D’Ambrosio, który po wielu latach wiernej służby dla tej wspólnoty diecezjalnej wkrótce podejmie troskę o archidiecezję Lecce. Dziękuję mu z całego serca także dlatego, że stał się wyrazicielem waszych uczuć i pragnień. Pozdrawiam także innych koncelebrujących biskupów. Ze specjalnym pozdrowieniem zwracam się do braci kapucynów wraz z obecnymi wśród nas: ministrem generalnym, br. Mauro Jöhri, definitorem generalnym, ministrem prowincjalnym, ojcem gwardianem klasztoru, rektorem sanktuarium i całą wspólnotą kapucynów z San Giovanni Rotondo. Pozdrawiam także z uznaniem wszystkich, którzy są zaangażowani w posługę w sanktuarium i w innych dziełach z nim związanych. Pozdrawiam władze cywilne i wojskowe, pozdrawiam kapłanów, diakonów, siostry i braci zakonnych oraz wszystkich wiernych. Bardzo serdeczną myśl adresuję do wszystkich przebywających w Domu Ulgi w Cierpieniu, do osób samotnych i do wszystkich mieszkańców waszego miasta.

Przed chwilą wysłuchaliśmy Ewangelii opowiadającej o gwałtownej burzy. Towarzyszy jej krótki, ale mocny fragment z księgi Hioba, w którym Bóg objawia się jako Pan morskiej otchłani. W Ewangelii Jezus gromi wiatr i rozkazuje morzu, aby się uspokoiło. Zwraca się do morza w taki sposób, jakby utożsamiał je z władzą diaboliczną. Rzeczywiście, według tego, co mówi nam pierwsze czytanie i Psalm 107, morze jest w Biblii postrzegane jako element zagrażający, chaotyczny i potencjalnie destrukcyjny, który tylko Bóg Stwórca może opanować, może nim rządzić i je uciszyć.

Jest jednak także inna siła ? siła pozytywna ? która porusza świat, zdolna przemienić i odnowić stworzenia: siła ?miłości Chrystusa”, ?a???? ?? ??????” (2 Kor 5,14) ? jak nazywa ją św. Paweł w 2 Liście do Koryntian ? nie jest to więc w swej istocie siła kosmiczna, ale boska, transcendentna. Ta siła oddziałuje na kosmos, ale sama w sobie, miłość Chrystusa jest ?inną” władzą, i tę transcendentną inność Pan objawił w czasie swojej paschy, w ?świętości drogi”, którą wybrał, aby uwolnić nas spod panowania zła, tak jak podobnie dokonało się to podczas wyjścia z Egiptu, kiedy pozwolił Hebrajczykom wyjść poprzez wody Morza Czerwonego. ?Boże! ? wykrzykuje psalmista ? twoja droga jest święta… Twoja droga wiodła przez wody, Twoja ścieżka przez wody rozległe” (Ps 77, 14.20). W misterium paschalnym, Jezus przeszedł przez otchłań śmierci, ponieważ Bóg chciał w ten sposób odnowić wszechświat: poprzez śmierć i zmartwychwstanie swego Syna, który ?umarł za wszystkich”, aby wszyscy mogli żyć ?dla Tego, który za nich umarł i zmartwychwstał” (2 Kor 5,15), i nie żyli już dla samych siebie.

Uroczysty gest uspokojenia morza w czasie burzy jest ewidentnym znakiem panowania Chrystusa nad władzami negatywnymi i doprowadza do myśli o jego boskości: ?Kim właściwie On jest ? pytają się zdziwieni i przestraszeni uczniowie, że nawet wicher i jezioro są mu posłuszne?” (Mk 4,41). Ich wiara nie jest jeszcze utwierdzona, kształtuje się; jest mieszaniną strachu i zaufania; pełne wiary powierzenie się Jezusa Ojcu jest natomiast całkowite i czyste. Dzięki potędze tej miłości Jezus może spać podczas burzy, całkowicie bezpieczny w objęciach Boga. Ale przyjdzie moment, w którym także Jezus doświadczy lęku i opuszczenia: kiedy przyjdzie jego godzina, poczuje na samym sobie cały ciężar grzechów ludzkości, jak potężną falę, która przewala się nad nim. To właśnie będzie dla Niego tą straszną burzą ? nie kosmiczną, ale duchową. Będzie to ostatni ekstremalny atak zła przeciwko Synowi Bożemu.

Ale w tej godzinie Jezus nie zwątpił w potęgę Boga Ojca i w jego bliskość, jeżeli nawet musiał w sposób pełny doświadczyć przepaści pomiędzy nienawiścią i miłością, pomiędzy kłamstwem a prawdą, pomiędzy grzechem a łaską. Doświadczył tego dramatu w samym sobie w sposób rozdzierający, zwłaszcza w Getsemani, przed aresztowaniem, i później w czasie całej męki aż po śmierć na krzyżu.

W owej godzinie Jezus, z jednej strony, był całkowicie jedno z Ojcem, w pełni zdając się na Niego; z drugiej, solidaryzując się z grzesznikami, był niejako odseparowany i czuł się, jakby Go Ojciec opuścił.

Niektórzy Święci przeżyli to doświadczenie Jezusa w sposób intensywny i osobisty. Ojciec Pio z Pietrelciny jest jednym z nich. Człowiek prosty, pochodzący z nizin, ?zdobyty przez Chrystusa” (Flp 3,12) ? jak pisze o sobie apostoł Paweł ? by uczynić zeń wybrane narzędzie wiecznej mocy swego Krzyża: mocy miłości do dusz, przebaczenia i pojednania, duchowego ojcostwa, czynnej solidarności z cierpiącymi. Stygmaty, które naznaczyły jego ciało, zjednoczyły go w sposób intymny z Chrystusem ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. Autentyczny naśladowca św. Franciszka z Asyżu uczynił własnym, tak jak Biedaczyna, doświadczenie apostoła Pawła, które opisuje w swoich listach: ?Razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża. Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Gal 2, 20); i także: ?Tak więc działa w nas śmierć, podczas gdy w was ? życie” (2 Kor 4,12). Nie oznacza to wyobcowania, utraty własnej osobowości: Bóg nie anuluje nigdy tego, co ludzkie, ale przemienia to swoim Duchem i ukierunkowuje na służbę swojego planu zbawienia. Ojciec Pio zachował własne dary naturalne, także własny temperament, ale ofiarował każdą rzecz Bogu, i w ten sposób mógł posłużyć się nimi w sposób wolny, aby przedłużać dzieło Chrystusa poprzez głoszenie Ewangelii, odpuszczanie grzechów oraz uzdrawianie chorych na ciele i na duchu.

Podobnie, jak było to w życiu Jezusa, prawdziwą walkę, radykalną walkę Ojciec Pio musiał prowadzić nie przeciw nieprzyjaciołom ziemskim, ale przeciw duchowi zła (por. Ef 6,12). Największe ?nawałnice”, które mu groziły, były atakami diabła, przeciw któremu bronił się przywdziawszy ?zbroję Bożą”, ?wiarę jako tarczę” i ?miecz ducha, to jest słowo Boże” (Ef 6,11.16.17). Pozostając zjednoczonym z Jezusem, Ojciec Pio dostrzegał zawsze otchłań ludzkiego dramatu i dlatego ofiarował siebie i swoje liczne cierpienia, umiejąc rozdać samego siebie w trosce o ulgę chorym, którzy są uprzywilejowanym znakiem miłosierdzia Bożego i Jego królestwa, które przychodzi, co więcej, jest już obecne w świecie; są znakiem zwycięstwa miłości i życia nad grzechem i śmiercią. Kierowanie duszami i niesienie ulgi w cierpieniu: w ten sposób można podsumować misję Świętego Ojca Pio z Pietrelciny, jak powiedział o nim Sługa Boży papież Paweł VI: ?Był człowiekiem modlitwy i cierpienia” (Do braci kapucynów na kapitule generalnej, 20 lutego 1971).

Drodzy przyjaciele, Bracia Mniejsi Kapucyni, członkowie Grup Modlitwy i wszyscy wierni w San Giovanni Rotondo. Wy jesteście spadkobiercami Ojca Pio, a dziedzictwem, które wam zostawił, jest świętość. W jednym ze swoich listów Ojciec Pio pisze: ?Wydaje się, że Jezus nie miał innej troski, jak tylko tę, by uświęcić waszą duszę” (Epistolario II, 155). To właśnie było zawsze jego pierwszą troską, jego troską kapłańską i ojcowską: żeby ludzie powrócili do Boga, żeby mogli doświadczyć Jego miłosierdzia i wewnętrznie odnowieni odkryli piękno i radość bycia chrześcijanami, życia w komunii z Jezusem, przynależności do jego Kościoła i życia Ewangelią. Ojciec Pio przyciągał na tę drogę świętości zawsze poprzez własne świadectwo, wskazując swym przykładem dwutorowość, która do tej świętości prowadzi: modlitwę i miłość.

Przede wszystkim modlitwa. Tak jak wszyscy wielcy mężowie Boży, Ojciec Pio sam stał się modlitwą, duszą i ciałem. Jego dni były przeżywanym różańcem, nieustającą medytacją i przyswajaniem tajemnic Chrystusa w duchowej jedności z Dziewicą Maryją. Wyjaśnia się w ten sposób wyjątkowa współobecność w Ojcu Pio darów nadprzyrodzonych i elementu ludzkiego. To wszystko miało swój szczyt w celebracji Mszy Świętej: tam jednoczył się w sposób pełny z ukrzyżowanym i zmartwychwstałym Panem. Z modlitwy, jak z zawsze żywego źródła, wypływała miłość. Miłość, którą nosił w sercu i przekazywał innym, była pełna delikatności, wyczulona na realną sytuację osób i rodzin. Szczególnie wobec chorych i cierpiących żywił upodobanie Serca Chrystusa, stąd właśnie wzięło początek i kształt wielkie dzieło dedykowanie ?uldze w cierpieniu”. Nie można zrozumieć ani właściwie zinterpretować tej instytucji, jeśli oddziela się ją od jej inspirującego źródła, którym jest miłość ewangeliczna, ożywiana za każdym razem modlitwą.

Na to wszystko, najdrożsi, Ojciec Pio zwraca nam dzisiaj ponownie uwagę. Niebezpieczeństwa aktywizmu i sekularyzacji są zawsze obecne. Moja wizyta ma również na celu utwierdzenie was w wierności misji, odziedziczonej po waszym umiłowanym Ojcu. Wielu z was, zakonników, zakonnic i osób świeckich, jest tak przejętych licznymi powinnościami, wynikającymi ze służby pielgrzymom albo chorym w szpitalu, że może doświadczyć niebezpieczeństwa zaniedbania tego, co jest naprawdę niezbędne: słuchania Chrystusa, ażeby wypełniać wolę Boga. Kiedy dostrzeżecie, że jesteście bliscy tego zagrożenia, popatrzcie na Ojca Pio: na jego przykład, jego cierpienia; i wzywajcie jego wstawiennictwa, aby wyjednał wam u Pana światło i siłę, których potrzebujecie, by kontynuować jego misję, wypełnioną miłością Boga i miłością braterską. A z nieba Ojciec Pio będzie nadal pełnił swe znakomite duchowe ojcostwo, które wyróżniało go podczas ziemskiej egzystencji; będzie nadal towarzyszył swoim współbraciom, swoim synom duchowym i całemu dziełu, które zapoczątkował. Razem ze Świętym Franciszkiem, z Matką Bożą, którą tak bardzo ukochał i uczył kochać na tym świecie, niech czuwa nad wami wszystkimi i zawsze was strzeże. Wtedy także, w czasie nawałnic, które nagle przychodzą, możecie doświadczyć powiewu Ducha Świętego, który jest mocniejszy od każdego przeciwnego wiatru, który pcha okręt Kościoła i kieruje każdym z nas. Oto dlaczego możemy zawsze żyć w pokoju i kultywować w sercu radość, dziękując Panu. Jak mówi Psalm: ?Jego miłość jest wieczna”. Amen!

[Tłum. Jerzy Uram OFMCap]

{gallery}bensgr2009{/gallery}

 

Twoja intencja

Udostępnij ten wpis:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on pinterest
Share on print
Share on email