duma

Donald Trump i Ojciec Pio

Przemówienie prezydenta Stanów Zjednoczonych, Donalda Trumpa w Warszawie, wygłoszone w lipcu, obudziło we mnie przeogromną dumę z tego powodu, że jestem Polką. Za jego sprawą przypomniałam sobie sen, który miałam 15 maja 2013 roku, ponieważ podczas tego sennego obrazu przeżywałam takie samo uczucie.

Sen poprzedziły pewne wydarzenia: 13 maja po raz pierwszy prowadziłam nabożeństwo fatimskie w pewnej parafii, a następnego dnia otrzymałam nowy numer „Głosu Ojca Pio”.

15 maja, tuż nad ranem, nagle się przebudziłam i w jednej chwili dotarła do mnie treść snu. Była tak wyjątkowa, że przez dłuższy czas trwałam nieruchomo, utrwalając w pamięci wszystkie obrazy i słowa, aby nic nie ulotniło się z chwilą, gdy otworzę oczy. Chciałam wszystko zapisać. Oto, co mi się przyśniło…

Jestem w domu razem z rodziną, a w rogu pokoju siedzi nawet mój śp. mąż. Spoglądam na zegarek, jest godzina 23.05. Pamiętając informację z gazety, że „Ojciec Pio przebywa na Kremlu”, nikomu nic nie mówiąc, wychodzę z domu, aby tam pojechać. Podczas zatrzymania samochodu na światłach spostrzegam, że ktoś za mną jedzie.

Na miejscu, kiedy wchodzę po schodach, spotykam kobietę, która na moment przystanęła.

– Idę do Ojca Pio – mówię do niej.
– Prawidłowo – odpowiada.
– Jestem Polką! – dodaję z mocnym akcentem i dumą.

Wchodzę do dużego pomieszczenia, którego ściany pokryte są czerwonym materiałem w różnych odcieniach. Chociaż nie widzę ludzi, mam poczucie ich obecności. W głębi zaś dostrzegam siedzącego na krześle Ojca Pio. Podchodzę do niego i zaczynam dotykać jego pleców, ramion, dłoni, jakbym w ten sposób chciała dać mu odczuć moją radość ze spotkania, a jednocześnie doświadczyć jego obecności jak najmocniej. Nie wypowiadam żadnych słów, ale sercem mówię: „To ja, Ojcze Pio. Czy mnie pamiętasz?!”. I siadam na podłodze obok krzesła, na którym on siedzi, chcąc złożyć głowę na jego kolanach.

Potem znajdujemy się oboje w innym pomieszczeniu, gdzie on coś dla mnie przygotowywał. Ojciec Pio trzyma w ręku białe kartki i powiela je na jakiejś maszynie. Ja w tym czasie wyjmuję jego relikwie z torebki. To kawałeczki sutanny umieszczone na kartoniku i zalaminowane. On bierze je ode mnie, chowa w dłoniach, a następnie pociera palcami, szepcąc przy tym jakieś słowa.

Kolejna zmiana miejsca. Widzę Ojca Pio w pomieszczeniu obok. Oddziela nas duży otwór w ścianie, bez szyby. Spoglądam na zegarek, jest godzina 2.28. Ojcu Pio towarzyszy kobieta, która podaje przygotowane dla mnie upominki. On ponagla ją gestami, jakby się śpieszył. Otrzymuję przepiękne rzeczy, małe i duże puchary ze srebra i kryształu, wszystkie niesamowicie lśniące. Największy z nich ma kształt pękatego, wysokiego wazonu z ażurowego srebra, zwieńczonego wąską szyjką, na której osadzona została biała, nieco matowa kula.

Na tym obrazie sen się zakończył.

Jest w nim wiele symboli i znaków. Wymowna jest godzina końca snu, która tłumaczy pośpiech Ojca Pio, który zmarł około godziny 2.30. Dlaczego Ojciec Pio, obdarzony darem bilokacji, zabrał mnie na Kreml? Jak sądzę, ma to związek z orędziem fatimskim. Kreml to Rosja… Jak wielkie płynie stamtąd zagrożenie, dobrze wiemy. Obecność Ojca Pio na Kremlu dowodzi jego ogromnej roli i wstawiennictwa… Dla tak wielkiej sprawy potrzeba pomocy wielkiego świętego. Za sprawą tego snu uświadomiłam sobie, że moje wypełnianie próśb Pani Fatimskiej jest drogą pobłogosławioną przez mojego ojca duchowego. Wszak usiadłam przy nim jak uczeń przy swoim mistrzu. Można by się jeszcze zatrzymać przy prezentach, szczególnie przy kuli…

Myślę, że ten zdumiewający obraz, który mocno wpisuje się w aktualne wydarzenia, to swego rodzaju zaproszenie, by ponownie podjąć refleksję nad fatimskim przesłaniem i w pełni wypełniać orędzie Matki Bożej. A my, Polacy, możemy wiele uczynić dla świata.

Tekst Bogumiła Denuszek

„Głos Ojca Pio” [107/5/2017]

Twoja intencja

Udostępnij ten wpis:

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on pinterest
Share on print
Share on email