W Twoim domu wigilia
W Twoim domu Wigilia,
choinka błyszczy bombkami,
rodzina oblega stół,
opłatek już przełamany.
W Twoim domu Wigilia
i wyczekane prezenty,
gwar wesołych rozmów
i w tle już słychać kolędy.
…A za drzwiami obok
cisza boląca panuje,
starsza kobieta z różańcem
oczy swe wypłakuje…
W Twoim domu Wigilia,
rodzinne, wesołe święta,
jak bombki błyszczą Twe oczy.
Samotną sąsiadkę pamiętasz ?..
Nie wiesz, że jej choinka
jest przystrojona szyszkami
bo bombki w zeszłe święta
wytłukł jej mąż pijany…
Nie wiesz, że dziś nie miała
z kim dzielić się opłatkiem
bo mąż rok temu umarł
a kot się wymknął ukradkiem…
W Twoim domu Wigilia
i talerzy o jeden więcej
a za ścianą starsza pani
z różańcem w drżącej ręce…
A jutro w kościele się zdziwisz
czemu ręce jej drżą,
czemu ma spłakane oczy…
…Przecież życzyłaś jej ,,wesołych” świąt !
Wigilii czas
Gdy Wigilii czas nadchodzi
Zapach goździków, imbiru i cynamonu wszystkich za nos wodzi
Bo to magiczny moment dla wielu ludzi,
W których nagle poczucie braterstwa się budzi.
Jedni drugich na wieczerzę zapraszają
Przy czym najżyczliwsze słowa mawiają,
By tylko spędzić wspólnie te święta
I aby rodzinna w domu zabrzmiała kolęda.
Jak w każdym domu i w tym święta wielką tradycję mają
Zawsze wesołe i pogodne bywają.
Na środku pokoju ojciec z synem choinkę stawiają
I na samym jej szczycie gwiazdkę betlejemską wieszają.
Nieraz dziecko, bawiąc się, bombkę strąciło
Lecz swej rączki na szczęście nie skrzywdziło.
Choć zwykle piękne, to jednak te święta tej magii w sobie nie miały,
Tej rodzinie właśnie małe dziecko zabrały.
Swej pierwszej Wigilii nie przeżyło
I swych rodziców tą nieobecnością wielce zasmuciło.
Starszy braciszek dodawał rodzicom otuchy,
Jednak zniknęły te świąteczne duchy,
Które zawsze nadzieję dodawały
I wszelkie zmartwienia ze sobą zabierały.
Stał po środku pokoju i czegoś wypatrywał
Choinkę szalem srebrnym owijał.
Gdzieś daleko na horyzont nieba spoglądał
I zdaje się, że wszystkie gwiazdy z osobna oglądał.
Cichutko zawołał: ” Mamusiu do kolacji zasiąść już musimy,
Bo ten znak, co na niebie o tam widzimy,
To braciszek mój mały nam daje
I niebu tę cudowna magię nadaje.”
Potulnie siadają
I kolację spożywają…
Tak wielki czar i urok święta te mają
Choć bólu przecież wiele zadają,
A brak tych bliskich powoduje,
Że za swoje błędy tak bardzo się żałuje.
Tego dnia wszyscy razem przy stole zasiąść powinni.
Tak nie jest, ale nie my ludzie jesteśmy winni.
Czasem nie możemy zadecydować
I sami sobie swój los zgotować,
Dlatego wigilijny czas trzeba przeżyć szczęśliwie,
By następny rok nie minął złośliwie.
A chłopiec w gwiazdach odnalazł brata…
Kamień z serca
Gdy w naszej tradycji
Bóg przychodzi na świat
jest ciemno, mroźno, zima,
rękę do brata wyciąga brat
i swojej dłużej trzyma.
Zaprosi do stołu białego,
urazy i złości odrzucą,
rozświetli choinkę lampkami
i wspólnie kolędę zanucą.
Nawet talerz dla wędrowca będzie,
gdy miejsca przy stole nie stanie,
wspólną modlitwę odprawią,
za nieobecnych-wieczne spoczywanie.
Dobrze, że bywa taka noc.
Wierzymy, że kamień nagrzać się może,
innym ciepło przekaże,
gdy tak jest zimno na dworze
Próbujemy kamień pokochać,
choć po tej nocy, on znów jak z kamienia.
Nie słyszy, nie widzi, mało się uśmiecha.
Dobrze, że choć raz w roku, przy świętach
kamień spada nam z serca .
Przeżyć święta
W pogoni za szczęściem
Biegniemy przez życie
Tracimy świadomość
Popadamy w samotność
Rodzina jest już
Tylko przelotem
Mignęła nam w biegu
Jakby była za płotem
Niby tuż za rogiem
A jednak daleko
Wszystko takie obce
Jakby z Wenus było
Pędzimy tak stale
Drogami krętymi
Jak dziś nie zwolnimy
To się utopimy
W odmętach pokusy
W zaroślach obłudy
W zakamarkach kłamstwa
W powolnych męczarniach
Jest jednak ratunek
Dla zbłąkanych dusz
Oddać serce na tacy
Tęskniącej rodzinie
Dać w prezencie siebie
Bliskim i zranionym
Oddać dusze w pokucie
I zawierzyć Panu
On Ci dziś pomoże
Opamiętać rządzę
Otworzy Ci oczy
Po to dziś przychodzi
Więc siostro i bracie
Podziel się opłatkiem
Szczerze i głęboko
Oddaj serce rodzinie
Potrzebują tego
Adwentowy wieniec
Adwentowy wieniec a w nim świece cztery
stają się symbolem wymownej radości
kiedy Dziecię Boże do serca zapuka
przyjąć nam Go trzeba w pełnej gotowości
Zapalona świeca w niedzielny poranek
pierwszym jej promieniem serce nam ogrzeje
a kolejne znacząc niedziele Adwentu
przyniosą dla świata ukryte nadzieje
Odmienią czekanie adwentowej ciszy
niepojęta radość świat ogarnie cały
gdy Noc Wigilijna zapłonie ich światłem
i pobłogosławi nam Zbawiciel mały
W Adwentowej ciszy
W Adwentowej ciszy
czekamy na przyjście z nieba
Tego co kiedyś w żłobie
dziś w białym opłatku chleba
Chociaż niepokój i trwoga
serca i dusze ogarnia
czekamy aż je oświetli
betlejemska latarnia
Ona przyniesie nadzieję
na Zbawienie człowieka
tam gdzie maleńka miłość
nasze serca ogrzeje
W cieniu Betlejem
W cichości grudniowej nocy
blask gwiazdy zwiastuje
narodzenie Zbawiciela
Tam gdzie puste miejsce
czeka na gościa z dworcowej ławki
Pogodzeni z Bogiem i światem
łamiemy opłatek życząc
sobie wszystkiego dobrego
Kiedy zasiadamy do wieczerzy
marząc o pokoju i zgodzie
tony radosnej kolędy ulatują w niebo
Bóg się rodzi
A świat… spokojem kołysany
zasypia w cieniu Betlejem
Wigilijna samotność
Karp na talerzu kapusta z grzybami
ciasto makowe pieści podniebienie
obok puste miejsce czeka na gościa
na ścianie jakieś znajome cienie
Choinka nikłym światełkiem mruga
z każdego kąta smutek wychodzi
za ścianą obok wesoły gwar dzieci
dzisiaj w Betlejem Bóg nam się rodzi
Na czystym obrusie opłatek biały
któż go podzieli gdy sił brakuje
i tylko przy ciepłym płomyku świecy
jakąś namiastkę wigilii czuje
Narodziny
Gwiazda nowo narodzona
i dziecko nowo narodzone
dadzą nowe życie
bez grzechu i obłudy
każdy może
z tego źródła czerpać
w nieskończoność
radość przyjdzie
gdy słońce przeistoczy się
w wielką pomarańczową kulę
i w końcu stanie się
białym zimnym karłem.
Zaduma przy stajence
Dziękujemy Ci, Dzieciąteczko
Maleńkie, przy Panience
Dziękujemy za łzę niejedną
Zadumę przy stajence
Kiedy wraca Narodzenia czas
Wigilia i Święta
Przychodzimy do stajenki wraz
Ogrzać Twe rączęta
Dziękujemy Ci, Dobry Boże
Który w swej wielkiej sile
Co jest ważne ukazać pomożesz
W zadumy tej chwilach
Kiedy wraca Narodzenia czas
Wigilia i Święta
Przychodzimy do stajenki wraz
Ogrzać Twe rączęta
Boże Narodzenie
Dzisiejsze święto mieni się i złoci
Stół się ugina od przeróżnych łakoci.
A choinka? Choinka króluje,
Głód nasycony – byt serce raduje.
Ale czy ktoś jeszcze pamięta
Te sponad pół wieku Święta?
Chłodne i głodne wojenne,
Te okna bez świateł, ciemne.
Tylko księżyc z gwiazdką pospołu
Niemym blaskiem zapraszał do stołu.
A na stole z tradycji okruszyna,
Przy stole już bez ojca rodzina.
Choinka – jedyna gałązka zielona
Na wstążce z warkocza zawieszona
Na niej Anioł Stróż słomiany
Przez dalsze lata niezapomniany.
Za oknem księżyc świecił spokojny
Swą magią oddalał wizję wojny
Wtedy kolędy, choć cicho zanucone
Dawały siły, dla ducha osłonę.
„Bóg się rodzi, moc truchleje…”
Z nim rodziły się nadzieje,
Że przetrwamy ten rejs pod prąd
Aż do dzisiejszych „Wesołych Świąt” .
Betlejem polskie
Za oknem śnieg maluje drzewa szronem.
W kufajkę okutany mróz tupie pod progiem.
Już kometa rozpala ognistym ogonem
Światłość promienistą nad maleńkim Bogiem.
Już anioły się schodzą, już pasterze grają,
Po górach dolinach się niesie hosanna.
Demony w las się kryją burą wilczą zgrają,
gdy Dzieciątku kolędę nuci Święta Panna.
Wół i osioł oddechem ogrzewają Dziecię,
Święty Józef u żłóbka pochyla się z troską.
A z krain dalekich, ufając komecie,
mędrcy jadą, by oddać chwałę Jemu Boską.
A mały Jezus płacze, brykają owieczki,
Anielskie chóry grają, pasterze się cieszą.
Gwiazd korowody tańczą ponad stajeneczką.
Hej kolęda, kolęda – do Betlejem spieszą.
***
Dzisiejsze święto mieni się i złoci
do wigilii wchodzi się przez roraty
poprzez ciemność poranka
grudy pod stopami
bo nie wzeszła jeszcze tamta
betlejemska gwiazda
serce pulsuje nadzieją
brzemienną troskami
śnieg prószy…
a tam w Nazarecie święta Rodzina
błąka się pod osłoną nocy
***
do wigilii wchodzi się przez roraty
poprzez ciemność poranka
grudy pod stopami
bo nie wzeszła jeszcze tamta
betlejemska gwiazda
serce pulsuje nadzieją
brzemienną troskam
śnieg prószy…
a tam w Nazarecie i święta Rodzina
błąka się pod osłona nocy
Boże Narodzenie
Nie narodziłeś się Jezu
w świetle neonów
pastuszkowie nie biegli
do banków, marketów
nie szukali Cię
przy akompaniamencie
komercyjnych kolęd
wśród promocji marketowych gadżetów
Ty
wśród ciszy betlejemskiej szopki
czekasz niezmiennie
na czyste serca, dłonie
a pastuszkowie
na wierzbowych fujarkach
cichuteńko grają
li li li li la
…
gdzie jesteś człowieku
***
Świeci gwiazda nad Betlejem
– uśmiech Boga nad wiekami
świeci gwiazda nad Betlejem
a w Betlejem to my sami
Pokój ludziom dobrej woli
w chwale Boga Przedwiecznego
Pokój ludziom dobrej woli
pokój dla bliźniego twego.
Zamyślenia Adwentowe
Adwent czasem zadumania,
Nad przeżytym rokiem.
Do zastanowienia skłania,
Czy się lepszym jest choć trochę?
Czy spełnione są zadania?
Już listopad, w pierwszym dniu,
Tej zadumie sprzyja.
Po swych bliskich, zmarłych – znów –
Całun smutku nas spowija,
Wspominamy ich bez słów.
Znów dotyka przemijanie.
Upływ czasu, gdy przypomni,
Nam do śmierci przybliżanie,
I przed Bogiem rozliczanie,
Z darowanej, wolnej woli.
W czas adwentu, tęskny wzrok
I myśl tęskna Boga szuka,
Gdy Przyjaciel – Anioł Stróż,
Energicznie w serce puka,
Wzywa – „do pokuty rusz!”.
Czas Adwentu
Czas Adwentu, gdy nadchodzi,
Przedświąteczny, tęskny czas.
Zaraz radość w sercu rodzi,
Że Bóg z nami chce być wraz,
Bo ukochał wszystkich nas.
W czas Adwentu, zadumanie,
Każe zastanowić się.
Odpowiedzieć na pytanie,
Żyłam dobrze, czy też źle?
I naprawić, co jest złe.
Powymiatać z serca złości,
Precz odrzucić złe zamiary,
Ponaprawiać nieprawości,
Zlikwidować też przywary.,
By dochować Bogu wiary.
I jak Maria przed wiekami,
Odpowiedzieć Bogu „Tak”,
Bo Pan Jezus chce być z nami.
Z nami chce naprawiać świat,
By znów Brata kochał Brat.
Adwent dobrze, gdy przeżyty,
Wielką radość sercu da.
A Pan Jezus w Hostii skryty,
Przyjdzie, by zamieszkać w nas.
W ten grudniowy, święty czas.
Póki co, opłatkiem białym,
Dzielmy się tu wszyscy wraz.
By wraz z Dzieciąteczkiem małym,
Radość była w każdym z nas.
W ten Adwentu tęskny czas.
Mój Adwent
Życie jest oczekiwaniem,
Na Twe przyjście do mnie Panie.
Na Twe święte zmiłowanie,
Na spotkanie z Tobą Panie,
Twoje we mnie królowanie.
W chwilach spotkań z Tobą.
Serca mego otwieranie,
I do niego zapraszanie.
Ciebie Boże mój i Panie.
I serdeczne radowanie,
Ze spotkania z Tobą Panie.
Tyś jest moje dobro.
To jest ciągłe powstawanie,
Kiedy w grzech popadam, na dnie.
Nieustanne nawracanie,
I kolejne me spotkanie,
Z Tobą miłosierny Panie.
Bo być dobrze z Tobą.
Adwent mój, to przybliżanie,
Do Królestwa Twego Panie.
Ciągłe moje wędrowanie,
Tam, gdzie wieczne bytowanie,
Z Tobą Królu mój i Panie.
Wciąż mą kroczę drogą.
Moje życie, to mój Adwent,
To jest nieustanny zamęt.
To powstanie i upadek,
Skrucha i nad grzechem lament,
Z dobrem – zło, ciągłe zmaganie.
Z Tobą zniosę wszystko.
Adwent świecy to spalanie,
Jej końcowe dopalanie,
Gdy nadejdzie me konanie,
I ze śmiercią, gdy spotkanie,
Wiem, że będziesz ze mną Panie.
Pójdę, więc z ochotą.
Panie Jezu, mam nadzieję,
Gdy zakończę moje dzieje,
Ty powołasz mnie do Siebie,
I ja będę miała w niebie,
Własne Boże Narodzenie!!!
By narodzić się na nowo.
Opłatek
Ile w Tobie bożej Mocy,
Ile jest Miłości.
Jakże w sercach czarnej nocy,
Rozjaśniasz ciemności,
Radością zagościsz.
Kiedy Tobą się łamiemy,
Chłód serca kruszeje.
Gdyż lepszymi być pragniemy,
Budzą się nadzieje.
I duch Boży wieje.
Mamy tyle serdeczności,
Dla bliźniego swego.
Życząc zdrowia i radości,
Dobrych dni, pięknej Miłości,
Wszystkiego dobrego.
Bez wyjątku, w każdym z nas,
Życzliwości pod dostatkiem.
Żal, że tylko ona trwa,
W wigilijny święty Czas,
Gdy dzielimy się Opłatkiem.
Gdybyś my tak chcieli,
Jak Opłatkiem, dzielić chlebem.
Zawsze na tej, naszej ziemi,
Pokój, radość mieli,
Które stały by się niebem.
Sabina Urbaniak
Krotoszyn